Podróż Kamienni Strażnicy Dusz-Cmentarz Montjuïc
Cisza. Wsłuchuję się w rytmiczny łomot mojego serca wywołany kilkunastominutową wspinaczką. Oddycham głęboko. Zadzieram głowę mrużąc obolałe oczy smagane popołudniowymi promieniami słońca.
Tak. To on. Tu wysoko. Siedzący jakby na granicy nieba i ziemi. Wpatruję się w potężną, białą, zaklętą w kamień postać anioła. Niczym niezmącony spokój. Jestem zupełnie sama. Cisza wydaje mi się przeszkadzać i zaczynam czuć się nieswojo. Jednak jak w hipnozie coraz bardziej zagłębiam się w labirynt ścieżek snujących się pomiędzy grobami. Czuję jakby mnie ktoś obserwował, przez chwilę zastanawiam się czy się odwrócić. W końcu gwałtownie odrzucam głowę w tył i... odnajduję jedynie blade, zimne, zastygłe w smutku oblicza. To chyba nastrój tego miejsca wprawia mnie w stan nadmiernej czujności. A przecież nikogo tu nie ma, nikt mnie nie śledzi, powtarzam sobie. To wybujała imaginacja podsycana nadzwyczajnym , jedynym w swoim rodzaju klimatem cmentarza. W tej dziwnej, magicznej ciszy daje się tylko słyszeć swoistą muzykę szelestu celofanu dotykanego powiewami nadmorskiego wiatru. Czasem przemknie kot, któryś z licznych wbrew pozorom żywych mieszkańców. Klucząc alejkami cmentarnymi mijam kamienne postacie pochylone w żalu, zadumie, co krok napotykam na puste, zimne dłonie złożone w geście prośby, może modlitewnego wstawiennictwa. Aniołowie, marmurowi strażnicy...
Nie sposób uciec od myśli nad kruchością ziemskiego życia, nad ulotnością chwil... i mając to na uwadze zadać sobie pytanie o jego cel, słuszność i wreszcie szczęście ...
Podnoszę wzrok, jakby szukając odpowiedzi i odnajduję jedynie smutek wykuty w kamiennych twarzach, sarkazmem wykrzywione usta zdające się odgadywać moje myśli i jednocześnie przypomiać o nieuchronnym kresie ziemskiej wędrówki.
W drodze powrotnej przypominam sobie zasłyszne niedawno słowa pewnej lekarki pracującej z osobami świadomymi swego bliskiego końca. Zadała pytanie chorym o to, co zmieniliby w swoim życiu mogąc przeżyć je raz jeszcze. Odpowiadali, że podchodziliby doń z dużo większym ryzykiem, śmielej podejmowaliby decyzje, nie mierząc konsekwencji, które często tkwią jedynie w naszym wyobrażeniu. Z wielu idei zrezygnowali choć były marzeniem właśnie obawiając się porażki. A może zamiast kalkulowanego fiaska byłyby spełnieniem i satysfakcją? Z kolei pragnieniem innych było pożegnać się z życiem w pokoju, nie pozostawiając sytuacji nierozwiązanymi,nie obaraczając swoimi problemami innych, nie zostawiając niedomowień...
A ja choć wiem co nastąpiło zaraz po wypowiedzeniu słów czasem mam ochotę zakrzyknąć jak Faust „Trwaj chwilo, jesteś piękna!”
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Oglądając zdjęcia w jesiennej zadumie słów mi zabrakło.......
-
Odbyłem piękny spacer. Był to czas refleksji nad swoim życiem.
Wspaniały tekst, a zdjęcia super.
Serdecznie pozdrawiam
-
genialne!
-
Pięknie i wzruszająco.
-
A myślałem, że widziałem całą Barcelonę - a jednak tu nie byłem. Pięknie pokazane detale, szkoda że pogoda trochę poskąpiła światła, choć do takich 'portretów" to może i lepiej....
Także bardzo sugestywny opis - atmosfera - WOW!
Z pewnością jeszcze tu wrócę.
Pzdr/bArtek -
zajrzałam tu w związku z odznaczeniami , to one mnie naprowadziły na twoją relację. Podziwiam i chyle czoło przed wrażliwościa i umiejętnościa wyrażania uczuć. Podziwiam też umiejetność patrzenia i dostrzegania. Brawka :)
-
Pięknie napisane... Pozdrawiam
-
Cóż - memento mori...
-
piękny tekst i piękne zdjęcia.
może to dziwne, ale lubię cmentarze, ich ciszę, spokój, zaklęte w kamień ludzkie historie...
A Twój spacer utwierdził mnie w przekonaniu, że Barcelona MUSI się znaleźć w moim przyszłorocznym urlopowym planie :) pozdrawiam! -
rzekne tylko: no wreszcie cos bardziej... ;)
-
Wspaniałe polączenie reportażu z postaciami kamiennymi. Bardzo poruszające Twoje uczucia i jak głębokie przemyślenia. Powinnaś więcej i częściej pisać , masz talent.
-
pięknie opowiedziałaś o swoich uczuciach i uchwyciłaś nastrój tego miejsca z dużą wrażliwością.
Jeden plus to zbyt mało... -
pięknie się Ciebie czyta...
z pewnością nie ominę tego miejsca, w czasie mojej trzeciej wizyty w Barcelonie...
-
otóz to.
-
Niezwykła i poruszająca podróż. Czy podróż? To spacer, przypomnienie tego co nieuchronne, tego co każdego z nas czeka...
-
nie,noooo 11go listopada chyba sobie podaruje :)
-
następne świeto to 11 listopada!!!!!!!!!!!!
czekamy na relacje!!!!!!!!!!!! -
loca! jak ty fantastycznie opowiadasz! nie ma bata, musisz pisać więcej!:-) teraz żadne wymówki cię nie uratują:-)
-
No nareszcie relacja - i do tego pogoda odpowiednia do nastroju miejsca i tekstu ...
-
Dziękuję za wizytę u mnie i jednocześnie gratuluję świetnego reportażu z barcelońskiego cmentarza. Pozdrawiam.
-
cos co lubie :D rzezby :)
-
Ciary mnie przechodziły czytając ten tekst... żałuję, że dałam się pogodzie i dziś już nie wybrałam się na cmentarz.
-
niesamowite...
-
nie tylko tematyczna, ale i prawdziwie klimatyczna wycieczka. rzeźby rzeczywiście piękne, lekkie i bardzo sugestywne. w pewnym sensie podziwiam odwagę - samotna konfrontacja z tak wieloma twarzami... choćby nie wiem jak kamiennymi, zimnymi i "nieobecnymi" musiała być przejmująca!
-
Niewiarygodnie piękny klimat !
-
piękne te rzeźby, u nas coraz trudniej się spotyka.